sobota, 14 września, 2024

Ostatnie posty

Berlin: Cillian Murphy o tym, jak Christopher Nolan wpłynął na jego otwierający festiwal film „Małe rzeczy jak te

Dla Cilliana Murphy’ego zima nadal jest pracowita, ponieważ otrzymał nominację do Oscara dla najlepszego aktora za swój film Oppenheimer o wartości 1 miliarda dolarów. Niemniej jednak, Murphy będzie obecny na Festiwalu Filmowym w Berlinie podczas premiery swojego najnowszego filmu, Small Things Like These.

Wyreżyserowany przez Tima Mielantsa dramat z epoki jest adaptacją powieści o tym samym tytule autorstwa irlandzkiej pisarki Claire Keegan – która napisała również materiał źródłowy do nominowanego do Oscara dramatu Colma Bairéada The Quiet Girl – i rozgrywa się w małym irlandzkim miasteczku w 1985 roku na kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem. Murphy wciela się w Billa Furlonga, handlarza węglem i członka rodziny, który dowiaduje się o nadużyciach w miejscowym klasztorze, co zmusza go do skonfrontowania się z traumą własnego dzieciństwa i dokonania moralnego wyboru. Tłem jest prawdziwa historia Pralni Magdalenek, przytułków i domów pracy prowadzonych przez Kościół katolicki w Irlandii rzekomo w celu zatrudniania i edukacji „upadłych kobiet”

Przed Berlinem Murphy rozmawiał z THR o produkcji Small Things Like These, kręceniu zdjęć w wielu miejscach przedstawionych w powieści i ważnej lekcji, której nauczył się od Christophera Nolana.

Jak odkryłeś książkę Claire Keegan, Small Things Like These?

Murphy Jestem fanem Claire Keegan jako pisarki i przeczytałem tę książkę wcześniej. Potem długo siedziała mi w głowie, ale pomyślałem, że zostawiłem ją na zbyt późno i że prawa do niej przepadną. Zapytałem o prawa i jakimś cudem wciąż były dostępne. Myślę, że licytowało kilka osób, ale na szczęście udało się. Natychmiast poprosiłem mojego przyjaciela i wieloletniego współpracownika [irlandzkiego dramaturga] Endę Walsha o napisanie scenariusza. Znam go i ufam mu bardzo dobrze, a on zna ten świat i kocha Claire. Potem kilka rzeczy wydarzyło się przypadkowo i bardzo szybko. Mój partner producencki, Alan Moloney, przyniosłem mu to, a on powiedział: „OK, zróbmy to” Potem przedstawiłem go Mattowi Damonowi, a on powiedział: „Zróbmy to” W tym czasie właśnie zakładali swoje studio [Artists Equity, firma producencka, którą Damon założył z Benem Affleckiem]. To było pod wieloma względami przypadkowe.

Co w tej historii sprawiło, że pomyślałeś, że mogłaby być adaptacją filmową?

Czytaj również:  Seth Meyers nazywa próbę zamachu na Trumpa "trucizną dla naszej demokracji" w ponurym monologu

Na stronie jest to malutka, malutka historia, ale porusza te ogromne tematy. Czułem, że możemy stworzyć piękny, medytacyjny film, który będzie bardzo klimatyczny i emocjonalny. Miał już to, z czym większość scenariuszy naprawdę się boryka: zabójcze zakończenie. To jest to, czego zawsze szukam, ponieważ scenariusze z dobrym trzecim aktem są bardzo trudne do znalezienia. Czułem też, że postać była złożona i trudna do zagrania, ponieważ mówił tak niewiele, ale tak wiele kryło się pod powierzchnią. Uwielbiam takie wyzwania. Poza tym, w moim kraju i tam, skąd pochodzę, wciąż zmagamy się z traumą tego wszystkiego. Zawsze uważam, że sztuka może być potężniejsza niż dokumenty rządowe, artykuły redakcyjne czy artykuły akademickie. Sztuka może czasami pomóc w uzdrowieniu w potężniejszy sposób.

Dlaczego ważne było kręcenie filmu w New Ross, gdzie rozgrywa się akcja książki?

Wydawało mi się, że miasteczko jest jak postać z książki. Kiedy otrzymaliśmy prawa do filmu, a Enda pisał scenariusz, natychmiast udaliśmy się na poszukiwania lokacji w New Ross. Nigdy wcześniej nie było używane jako lokalizacja. Było tam tak pięknie i idealnie. Mogliśmy poczuć energię powieści, gdy chodziliśmy po ulicach. Drugą rzeczą, która moim zdaniem jest bardzo ważna – i wiele nauczyłem się od Chrisa Nolana na ten temat – jest siła kręcenia i lokalizacji, a nie budowania planów zdjęciowych. W tym filmie nie zbudowaliśmy ani jednego planu, każda lokacja jest prawdziwa. Nakręciliśmy zewnętrzną część pralni [Magdaleny], która jest w powieści. Dom Furlongów to malutki domek, który znaleźliśmy na szeregowej ulicy. Czuję, że to zmienia energię filmu, pod względem estetycznym, ale także dla aktorów i reżysera. Nie jest to praktyczne, ponieważ starasz się pomieścić ekipę, kamery i światła w tych małych przestrzeniach, ale opłaca się to emocjonalnie.

Przez długi czas prowadziliśmy intensywne poszukiwania. Żadna z naszych lokacji nie była wcześniej wykorzystywana w filmach. W Irlandii, w każdym mieście, są lokacje, które pojawiają się cały czas. Naszemu scenografowi udało się znaleźć nowe wersje tych rzeczy [w New Ross], które nigdy wcześniej nie były filmowane. To było niesamowite i czasami dość trudne, jak [kręcenie] w tych prawdziwych pralniach. Można poczuć energię i wiedzieć, co się tam działo. Wszyscy byliśmy tego bardzo świadomi.

Czytaj również:  Lori Loughlin zabiera głos po skandalu w Varsity Blues: "Nie można trzymać się negatywności. Życie jest zbyt krótkie"

Jak wyglądało filmowanie w społeczności, w której miały miejsce wydarzenia z książki?

To nie mogło być bardziej pomocne. Byli też zachwyceni naszą obecnością. Wiele dzieci obsadziliśmy lokalnie, wielu artystów drugoplanowych obsadziliśmy lokalnie. Wszyscy doradcy, lokalni politycy i wszyscy inni byli bardzo pomocni, dając nam dostęp do ulic. Nie moglibyśmy nakręcić tego nigdzie indziej, ze względu na te wszystkie głębokie ulice i rzekę przepływającą przez miasto, z iglicami wszędzie i obecnością kościoła katolickiego, to prawie jak miasto garnizonowe. Jest wszędzie, gdzie spojrzysz.

Historia osiąga punkt kulminacyjny, gdy Bill zostaje zmuszony do siedzenia naprzeciwko kierowniczki pralni, siostry Mary (w tej roli Emily Watson), która próbuje zastraszyć go, by zamilkł. Jak poradziłeś sobie z tym momentem?

To był centralny punkt historii, z punktu widzenia Billa. [Siostra Mary] jest wszechobecną postacią, ale poznajemy ją dopiero w tym momencie, a to była największa scena w filmie. Większość tekstu i dialogów jest tak mała i minimalna, a my wiedzieliśmy, że musimy mieć tę wielką rozgrywkę w środku. Ale znowu, nic z tego nie jest w tekście, całe znaczenie jest w podtekście i ciszy. Emily Watson jest jedną z moich ulubionych aktorek na świecie i pomyślałem: „Czy to nie byłby cud, gdyby udało nam się ją zaangażować do tej roli?” W tej scenie jest przerażająca i podąża za rytmem tradycyjnej mafijnej sceny zastraszania, nawet na końcu. Ale to było bardzo zgodne z książką. Tak zastrasza się społeczność.

Cillian Murphy i Tim Mielant na planie filmu „Small Things Like These”Dzięki uprzejmości FilmNation

Czy miałeś czas na próbę przed filmowaniem?

Nie jestem wielkim fanem prób. Bycie producentem było całkiem przyjemne, ponieważ w tandemie z [reżyserem] Timem [Mielantsem] mogliśmy wypracować, gdzie chcemy to zrobić. Ponieważ w filmie wystąpiło wiele dzieci i wiele osób niebędących aktorami, najlepiej jest zachować to na planie. Ja i Eileen Walsh, która gra moją żonę, przyjaźnimy się od 27 lat. Wykonywałem z nią swoją pierwszą pracę. Nie musieliśmy robić prób, ponieważ Tim powiedział, że kiedy kamera jest skierowana na nas, można po prostu poczuć historię między nami, ponieważ znamy się tak długo. Z naszymi pięcioma córkami w ogóle nie ćwiczyliśmy. Spędzaliśmy z nimi czas i robiliśmy razem ciasta. Ale wiele razy w ich scenach Tim po prostu prowadził kamerę, nie mówił „akcja” Oni naprawdę zachowują się naturalnie. Myślę, że to bardzo ważne, ponieważ dla młodych aktorów czasami może być onieśmielające, gdy mówisz „akcja” i „cięcie” Naprawdę czułem się jak mała rodzina w tej malutkiej kuchni i jestem naprawdę dumny z tego, jak naturalne są te rzeczy. To dlatego, że tego dnia nie zastanawialiśmy się nad tym.

Czytaj również:  Johan Renck o wysłaniu Adama Sandlera na orbitę w filmie "Spaceman" Netflixa

Historia rozgrywa się w 1985 roku i jest dramatem z epoki. Jak ty i twórcy filmu podeszliście do sportretowania tamtych czasów w Irlandii?

Kiedy czytasz książkę, myślisz, że to mogą być lata 50. Tylko od czasu do czasu pojawia się kontekst polityczny tamtych czasów, więc nigdy nie chcieliśmy umieszczać tytułu mówiącego, że jest rok 1985. Słychać to czasami w ścieżce dźwiękowej lub w radiu [irlandzkiego polityka Iana] Paisleya bardzo, bardzo subtelnie w tle. Chcieliśmy, abyś był w tym ostatnim momencie [pewnego] czasu w Irlandii. Pomiędzy latami 50. a 80. nie było wielkiego postępu społecznego. Chcieliśmy utrzymać ten stan rzeczy. Podobnie z retrospekcjami, wspomnieniami [Billa], nigdy nie chcieliśmy kręcić ich w odcieniach sepii ani mówić: „To jest rok 1955” Chcieliśmy, aby były one jak największą częścią filmu i jego postaci. Oznacza to, że widzowie muszą trochę popracować, aby dowiedzieć się, co się dzieje, ale kiedy wzorzec zostanie ustalony, jest bardzo, bardzo jasny. Zawsze wierzyłem, że widzowie są bardzo inteligentni. Lubią trochę pracy i lubią być proszeni o nadążanie.

Ten film opowiada o konkretnym miejscu i czasie w Irlandii. Jaką masz nadzieję, że widzowie spoza Irlandii odniosą korzyść z tej historii?

W tej historii jest wspaniała uniwersalność, głównie ze względu na jej specyfikę. Pokazywaliśmy ten film w Los Angeles, w Wielkiej Brytanii, w Irlandii i wszyscy widzowie zareagowali na niego na bardzo głębokim poziomie emocjonalnym. Dokładnie to chcieliśmy osiągnąć.

Latest Posts

Nie przegap