W ciągu 54 lat od otwarcia, Electric Lady Studios w Nowym Jorku było gospodarzem sesji nagraniowych dla wielu artystów. Do jego najwcześniejszych klientów należeli Led Zeppelin, Carly Simon i Stevie Wonder – żaden z nich nie pojawia się w filmie dokumentalnym o obiekcie, który właśnie trafia do kin. Ta nieobecność jest początkowo zauważalna, ale ostatecznie nie stanowi problemu; jedną z mocnych stron filmu Johna McDermotta jest to, że przełamuje on schemat rockowego dokumentu, nie polegając na gwiazdorskiej obsadzie gadających głów.
Koncentruje się na koncepcji i tworzeniu studia – pierwszego takiego komercyjnego przedsięwzięcia należącego do artysty nagrywającego – Electric Lady Studios: A Jimi Hendrix Vision eksploruje rok przestoju spędzony na projektowaniu i budowaniu go, z Hendrixem i jego kreatywnymi partnerami poruszającymi się po przerwach w przepływie gotówki i ingerencjach podziemnych dopływów. Dokument mógłby być o jeden lub dwa stopnie bardziej zwięzły, ale w porównaniu z długim filmem Dave’a Grohla Sound City , będącym bardziej znanym portretem studia nagraniowego, z nawiązką nadrabia niższy iloraz przepychu fascynującą historią, lepiej opowiedzianą.
Electric Lady Studios: Wizja Jimiego Hendrixa
The Bottom LineOdkrywcze i odświeżająco stonowane.
Data premiery: piątek, 9 sierpnia
Reżyser: John McDermott
1 godzina 30 minut
Obejmując ludzi, którzy zbudowali i prowadzili Electric Lady w atmosferze „twórczego chaosu”, jak czule określa to kierownik studia Linda Sharlin, prosta historia ustna McDermotta oferuje nieznane spojrzenie na biografię legendarnego wykonawcy i zawiera kuszące dodatki.
Ponadto, co odświeżające, jest to spojrzenie na Hendrixa, które nie jest filtrowane przez mityczny pryzmat jego przedwczesnej śmierci. Jak może sugerować druga część tytułu, film nosi znamiona autoryzowanej narracji: Experience Hendrix, firma nadzorująca dziedzictwo muzyka i kierowana przez jego przyrodnią siostrę Janie Hendrix, wyprodukowała film, a reżyser McDermott zarządza katalogiem muzycznym Jimiego. Jest to pełna szacunku uroczystość, tak, ale jest też satysfakcjonująco stonowana. Zakłada znajomość i docenienie twórczości jednego z najbardziej utalentowanych muzyków, jaki kiedykolwiek wziął do ręki gitarę elektryczną.
Hendrix zmarł z przedawkowania zaledwie miesiąc po otwarciu studia w sierpniu 1970 roku. Dziś kluczowe elementy tego, co przewidział pół wieku temu, pozostają niezmienione w Electric Lady. Co więcej, „jego duch wciąż tam jest”, mówi Eddie Kramer, inżynier nagrań, który był kluczowym partnerem w dźwiękowych innowacjach Hendrixa i jego studyjnym przedsięwzięciu, a także główną postacią w filmie.
Saga zaczyna się od zakupu przez Hendrixa i jego menadżera, Michaela Jeffery’ego, Generation, piwnicznego klubu bluesowego Greenwich Village na West 8th Street, wcześniej miejsca muzyki country Village Barn. (Obok znajdowało się kino 8th Street Playhouse, które zostało zamknięte w 1991 roku; sporadyczne spojrzenia na szyld, zapowiadające takie oferty jak Mr. Hulot’s Holiday i czeski dramat The Most Beautiful Age, są odrobiną nostalgii, która rozgrzeje serca fanów kina artystycznego).
Inwestycja w wysokości 50 000 dolarów przerodziła się w projekt DIY o wartości 1 miliona dolarów. Początkowym pomysłem Hendrixa było stworzenie klubu nocnego inspirowanego Cerebrum, miejscem w SoHo, które było rodzajem publicznego loftu dla pięknych ludzi i ich psychodelicznych przygód. (W dzisiejszych czasach Cerebrum nie jest powszechnie pamiętany, został zamknięty niecały rok po jego uruchomieniu w listopadzie 1968 roku.)
Aby przełożyć na cegły i zaprawę murarską swój pomysł na klub z małym studiem nagraniowym, Hendrix zatrudnił Johna Storyka, świeżo upieczonego absolwenta szkoły architektury, który pracował nad Cerebrum. Następnie Kramer namówił Hendrixa do uczynienia z całej przestrzeni studia, co było mądrą decyzją finansową, biorąc pod uwagę wiele tysięcy dolarów, które artysta wydawał na wynajem istniejących obiektów. Storyk musiał więc nauczyć się kilku rzeczy o nauce nagrywania muzyki. Potem nastąpił kolejny zwrot: Jim Marron, menadżer klubu nocnego zatrudniony do nadzorowania przedsięwzięcia Electric Lady, zaproponował, aby studio miało atmosferę i estetykę klubu, miejsca, w którym można zarówno bawić się, jak i pracować – pomysł, który Hendrix z zadowoleniem przyjął i zrealizował. Chciał przeciwstawić się instytucjonalnej pustce komercyjnych studiów czymś inspirującym.
Muzycy Buddy Guy i Steve Winwood oferują krótkie reminiscencje, ten ostatni wskazując, jak Electric Lady wytyczyła „ścieżkę dla innego rodzaju nagrywania”, miejsce, w którym muzycy mogli eksperymentować i „sprawiać, że zdarzały się wypadki” Ale w przeważającej części dokument dotyczy ludzi, którzy tam pracowali. McDermott spędza czas z Kramerem i innymi inżynierami Electric Lady: Dave’em Palmerem, perkusistą, którego Kramer zwerbował i mentorował; Shimonem Ronem, doświadczonym profesjonalistą; gitarzystą i syntezatorem Kimem Kingiem, kolejnym zaciągniętym do studia; oraz Johnem Jansenem, asystentem w studiu.
Jeśli chodzi o samą muzykę, McDermott z pewnością miał do niej dostęp, ale oszczędnie wykorzystuje klipy z występów Hendrixa. Bardziej interesują go współczesne sceny Kramera, Palmera i Kinga przy stole mikserskim Electric Lady, przypominające sesje do niektórych z ostatnich utworów nagranych przez Hendrixa, między innymi „Freedom” i „Dolly Dagger”. Oczywiste jest, że inżynierowie powracają do cennych chwil, a wraz z ich wiedzą z pierwszej ręki na temat akustyki i atmosfery Electric Lady, ich miłość do Hendrixa i wyjątkowego blues-rocka, który wyczarował, po cichu przenika postępowanie.
W opowiadanych historiach pojawiają się tylko najdelikatniejsze tarcia, z których większość można przypisać postaciom zewnętrznym, a nie Hendrixowi. Kiedy jego koledzy z zespołu wypowiadają się, krótko, z sympatią. W archiwalnym klipie perkusista Mitch Mitchell, który zmarł w 2008 roku, opowiada o zapale Hendrixa do sprawdzania występów innych ludzi, gdy byli w trasie, i o tym, jak z gitarą w gotowości często dołączał do wykonawców na scenie. Basista Billy Cox wspomina o truskawkowym cieście do góry nogami, którym delektowali się w mieszkaniu Hendrixa w Village.
Najbardziej nieoczekiwane i urocze są fragmenty domowych filmów Hendrixa, które zawiera McDermott, sceny uliczne, które nakręcił z okna mieszkania przy 12th Street. Jest coś intymnego i niewysłowionego w tych ulotnych obrazach, spojrzeniu artysty na jego świat, zaledwie kilka przecznic od piwnicy, w której on i grupa ciężko pracujących ludzi spełniali swoje marzenia.
Pełne kredyty
Dystrybutor: Abramorama
Production company: Experience Hendrix
Director: John McDermott
Producers: Janie Hendrix, John McDermott, George Scott
Kamera: Christina Ienna, John Halliday, Guy Jackson, Randall Love, Eugene O’Connor, Adam Vardy
Montaż: Gary Scott
Miks muzyczny: Eddie Kramer, Chandler Harrod
1 godzina 30 minut
Biuletyny THR
Zapisz się, aby codziennie otrzymywać wiadomości THR prosto do swojej skrzynki odbiorczej
Subskrybuj Zarejestruj się