Przesłanie odnalezionej społeczności, które leży u podstaw Lekcji chemii, jest podobne do doświadczeń obsady i ekipy na planie dramatu Apple TV+.
„Nie mogę przecenić tego, jak piękna była to współpraca” – mówi showrunner Lee Eisenberg o serialu o chemiku, który stał się gospodarzem programu kulinarnego, zmagającym się ze stratą i nieprzewidywalnością życia. „Gdybyśmy mieli godzinę, wymieniłbym około 100 nazwisk osób, z którymi nie rozmawiałbym, gdyby nie oni”
Wśród nich znaleźli się aktorzy Brie Larson, Aja Naomi King i Lewis Pullman, którzy zdobyli nominacje do nagrody Emmy za pracę nad adaptacją powieści Bonnie Garmus o tym samym tytule, która jest również nagradzana za wybitny serial limitowany. Eisenberg rozmawia z THR o tym, jak jego najważniejszą rolą w projekcie było pozwolenie wszystkim zabłysnąć wiedzą.
Z kim rozmawiałeś najpierw, gdy usłyszałeś wiadomość o nominacji?
Pierwszą osobą, do której zadzwoniłam była Brie. Stałyśmy się naprawdę bliskimi przyjaciółkami i byłam bardzo podekscytowana. Ten program nie istniałby bez niej. Nie byłabym częścią serialu bez niej, a jej występ, za każdym razem, gdy go oglądam, zapiera mi dech w piersiach. Tak wiele włożyła w tę [rolę] i myślę, że czujesz to w każdej scenie i każdej chwili.
To był twój pierwszy solowy projekt od 18 lat. Co oznacza dla ciebie ta nominacja?
Każdy serial jest swoją własną bestią i ma swoje własne wyzwania, a ja jestem podekscytowany projektem, gdy jest w nim coś, z czym czuję się związany. W tym przypadku moja żona i ja właśnie urodziliśmy naszą córkę w czasie, gdy zacząłem nad tym pracować, i było tak wiele o rodzicielstwie i macierzyństwie oraz budowaniu więzi i budowaniu odnalezionej rodziny, a to naprawdę dla mnie rezonowało. To nie tak, że moje wykształcenie było naukowe – uwielbiam gotować i naprawdę to lubię, więc było to dla mnie ekscytujące – ale tak naprawdę chodziło o miłość, stratę i odporność, i to było naprawdę to, co najbardziej rezonowało dla mnie, kiedy czytałem genialną książkę Bonnie Garmus i czułem, że mam coś do powiedzenia i coś do dodania do tej rozmowy.
Ty i Brie dzielicie miłość do gotowania.
Myślę, że moim planem awaryjnym, gdyby pisanie nie wyszło, byłaby szkoła kulinarna. Uwielbiam gotować. Uwielbiam zabawiać gości. Uwielbiam jedzenie jako połączenie i łączenie ludzi. Na moje 40. urodziny wynająłem restaurację przyjaciela, Animal, na Fairfax, i byłem szefem kuchni przez całą noc. Spędziłem dużą część moich urodzin na przygotowywaniu jedzenia dla innych – co, nawiasem mówiąc, było wielką radością. Moi przyjaciele byli moimi sous chefami i gotowaliśmy dla 50 osób.
To doskonały punkt wyjścia do pytania o to, jak poradziłeś sobie z pisaniem odcinków podczas kręcenia tego serialu, mając wszystkie inne obowiązki związane z byciem showrunnerem. Wygląda na to, że jesteś dobry w zarządzaniu ludźmi.
Myślę, że zatrudniam bardzo dobrze i jestem w tym przemyślany. Jedynym sposobem, w jaki wiem, jak prowadzić show, jest posiadanie wokół siebie najmądrzejszych ludzi, którzy nieustannie rzucają mi wyzwania i dają poczucie prawdziwej współpracy. Kiedy budujesz zaufanie i masz powtarzalny biznes, w którym pracujesz z tymi samymi ludźmi w kółko, po prostu zaczynasz rozwijać skrót. Naprawdę staram się wspierać ludzi i nie muszę mieć racji. To, co jest najważniejsze, to dawanie ludziom pewności siebie w dokonywaniu odważnych wyborów, które moim zdaniem sprawią, że będę dobrze wyglądać. Wiem też, czego nie wiem i dużo myślę o zarządzaniu czasem. W przypadku serialu takiego jak Lessons in Chemistry, pisanie było naprawdę w przyspieszonym tempie i to była moja odpowiedzialność i nikt inny nie mógł tego zrobić w sposób, w jaki wierzyłem, że mogę.
Ta historia pojawiła się po raz pierwszy w sierpniowym samodzielnym wydaniu magazynu The Hollywood Reporter. Aby otrzymywać magazyn, kliknij tutaj, aby go zaprenumerować.