środa, 11 września, 2024

Ostatnie posty

showrunner „Ripley” o adaptacji powieści Patricii Highsmith z 1955 roku na mały ekran w ciągu 170 dni zdjęciowych

W Ripley, olśniewającej ośmioodcinkowej adaptacji Netflixa przełomowej powieści kryminalnej Patricii Highsmith z 1955 roku Utalentowany pan Ripley, podejście do materiału jest bardziej emocjonalnie zimne i celowo przyspieszone niż w adaptacji filmowej z 1999 roku. Serial – nominowany do 13 nagród Emmy – został napisany i wyreżyserowany przez doświadczonego scenarzystę Stevena Zailliana (zdobywcę Oscara za Listę Schindlera). Zaillian dołącza do THR, aby porozmawiać o podróży tego ambitnego projektu na mały ekran.

Co zainspirowało cię do zrobienia remake’u czegoś, co już wcześniej odniosło wielki sukces w Hollywood?

Od premiery filmu z 1999 roku minęło dwadzieścia lat. Czułem, że jest sposób na zrobienie tego w dłuższym formacie, który, mam nadzieję, uchwyci uczucie, jakie miałem, kiedy po raz pierwszy przeczytałem książkę.

Czy w książce była jakaś esencja, której nie udało się uchwycić w filmie?

To było uczucie poznania tych postaci tak szczegółowo i spędzenia z nimi tyle czasu, że nie można tego zrobić w dwugodzinnym filmie. Bardzo wciągnął mnie proces, w jaki Ripley realizował swoje plany. W szczególności w książce były dwie długie sekwencje, w których starał się wymyślić, jak pozbyć się dwóch ciał. Nie można tego zrobić w filmie. Zajęłoby to połowę filmu.

Pierwsza scena morderstwa prawie przechodzi w slapstickowy obszar, w którym tak wiele rzeczy idzie nie po jego myśli. Czy to bezpośrednio z książki?

To było długie w książce. W książce wypada z łodzi. Nie wiem, czy powiedziałbym, że to slapstick, ale dla mnie ważne było pokazanie, że to nie jest zawodowy zabójca. Nie robił tego wcześniej. To nie jest działanie z premedytacją. Nie myśli o tym w ten sposób. Fajnie było pisać i fajnie było kręcić.

Z pewnością zdajesz sobie sprawę, jak bardzo upierdliwe jest obchodzenie się z martwym ciałem – jak ciężkie jest i jak trudno je ukryć.

Czytaj również:  Michael Wright podpisał nową umowę, aby pozostać na czele MGM+ (Exclusive)

Andrew był z tym świetny. Naprawdę zrobił to wszystko. To było trudne. Za każdym razem, gdy Ripley próbuje czegoś i to nie działa, zatrzymuje się i myśli: „OK – jak mogę to zrobić?” Te momenty były dla mnie ważne do pokazania.

Porozmawiajmy o Andrew Scotcie. To niesamowity występ. Czy jego wiek – 47 lat – był w ogóle brany pod uwagę?

Chciałem kogoś starszego. Nie rozumiałem, co w tym wielkiego, że syn jakiegoś faceta uciekł do Europy w wieku 25 lat. To historia każdego dzisiejszego 25-latka. Tom Ripley byłby więc logicznie w tym samym wieku co Dickie Greenleaf [grany przez Johnny’ego Flynna]. Jeśli jest starszy, jest bardziej zdesperowany. Obaj są zdesperowani. Ripley jest w tym dłużej. On i Dickie są w pobliżu wystarczająco długo, aby wiedzieć, że są porażkami.

Wizualnie jest po prostu pięknie. Mam nadzieję, że dostałeś za to jakąś pochwałę od włoskiej organizacji turystycznej. Czy mógłbyś opowiedzieć trochę o tym, jak wystawnie to nakręciłeś i ile czasu zajęło przygotowanie tych ujęć?

Mieliśmy dużo czasu na kręcenie, co było świetne. Kręciliśmy przez 170 dni. Myślę, że to ponad 20 dni na odcinek, co jest bardzo dużo jak na serial. Chciałem podejść do tego jak do filmu – mam na myśli ostrożność, jaką zachowuje się w filmie i czas, jaki się poświęca. Chciałem [ekipę], która tak jak ja, spędziła swoją karierę robiąc filmy, a nie telewizję. A jeśli chodzi o wygląd, zawsze wyobrażałem sobie to w czerni i bieli. To zakorzeniło nas w tamtym okresie. Przypominało mi to filmy z tamtego okresu.

Innym występem, który naprawdę mi się podobał, był Eliot Sumner, który dodał coś nowego, innego i wspaniałego do roli Freddiego Milesa.

Czytaj również:  Disney+ ustala datę premiery serialu anime Hitman "The Fable

Byłem przygnębiony obsadzeniem tej roli, ponieważ przyjrzałem się 200 aktorom i stwierdziłem, że większość z nich, przypuszczam, że pod wpływem filmu z 1999 roku, robiła coś w rodzaju Philipa Seymoura Hoffmana. Nie chciałem tego robić. Pewnego dnia przyszło nagranie od kogoś, kogo nie rozpoznałem, o imieniu Eliot Sumner, i było to tak odmienne podejście, że byłem nim oczarowany. Uwielbiałem to przesłuchanie.

Mówiąc o kradzieży scen, porozmawiajmy o tym kocie obserwującym, jak Ripley ciągnie ciało po schodach. Czy to był prawdziwy kot?

To był prawdziwy kot, Maine Coon z Rzymu. W rzeczywistości był to drugi kot; pierwszego niechętnie musiałem zwolnić. Ale ten kot był taki wyluzowany i po prostu miał minę, jakby wiedział wszystko, co się dzieje. I muszę przyznać duże uznanie naszemu drugiemu reżyserowi zdjęć, który nazywa się Predrag Dubravcic. Nakręcił wszystkie te rzeczy z kotem. Miał cierpliwość świętego i wykonał fantastyczną robotę.

Ta historia pojawiła się po raz pierwszy w sierpniowym wydaniu magazynu The Hollywood Reporter. Aby otrzymywać magazyn, kliknij tutaj, aby go zaprenumerować.

Latest Posts

Nie przegap