Witamy w New Jersey, czekaliśmy na ciebie!
Taylor Swift przywiozła w piątek na MetLife Stadium swój obejmujący cały katalog, długi jak maraton koncert, aby rozpocząć trzydniową trasę Eras Tour w Garden State.
Bardzo oczekiwane daty w East Rutherford wyznaczyły punkt środkowy trasy, która obejmuje aż 52 daty i trwa przez całe lato.
Wczesnym popołudniem na stadionie, na którym zwykle odbywają się mecze New York Jets i New York Giants, pojawili się jerzykowcy, którym udało się zdobyć bilety na wyprzedany koncert. Parking był pełen Tayl-gaters ubranych w stroje tematyczne, od sukni balowych po różowe kowbojskie kapelusze z frędzlami i buty, skórzane kombinezony i koszule ze skóry węża oraz wszystko pomiędzy.
Gwiazdy również pojawiły się w rekordowej liczbie, ponieważ Swift jest znana ze swojego zgranego girlsbandu.
Gdy stadion otworzył się dla fanów pragnących zobaczyć główną gwiazdę, na scenę wkroczyły gwiazdy.
Jako pierwsza wystąpiła Gayle, która zasłynęła wirusową piosenką TikTok „ABCDEFU” To, czego zabrakło w jej secie, nadrobiła hałasem i energią. Podekscytowanie 18-latki było zaraźliwe, gdy tańczyła po scenie z gitarą w odcieniach skóry i pomarańczy.
Phoebe Bridgers jako następna wyszła na scenę i zrobiła to w swojej charakterystycznej blichtrowej sukience szkieletu do niepowtarzalnego riffu otwierającego „Down With the Sickness” Disturbed.
Indie-rockowa piosenkarka – która później dołączyła do Swift na scenie, aby wykonać ich duet „Nothing New (From the Vault)” – wykorzystała swój set, aby przenieść tłum na kolejkę górską emocji.
Bridgers, lat 28, przyniosła swoją charakterystyczną melodyjną melancholię do ogromnej publiczności, aż osiągnęła swój szczyt z crescendo wrzaskiem, aby zamknąć swój ostatni utwór, „I Know the End” Świadomi fani przyłączyli się do jej charakterystycznego, egzorcystycznego krzyku na zakończenie, podnosząc głośność do ogłuszającego poziomu.
Energię panującą na stadionie przed występem Swift można określić jako elektryczną. Kiedy rozpoczął się „Applause” Lady Gagi, oznaczający, że kobieta godziny wkrótce wejdzie na scenę, fani w każdej sekcji stali się niespokojni i podekscytowani. Koncertowicze w każdym wieku (i z różnych epok) wymieniali się bransoletkami przyjaźni o tematyce Swift, nowo odkrytym projektem fanowskim, który stał się tradycją zainspirowaną wersem z jednej z nowszych piosenek Swift, „You’re on Your Own, Kid.”
Następnie na ogromnym ekranie sceny pojawił się gigantyczny zegar, a piosenka Lesley Gore „You Don’t Own Me” wypełniła powietrze, wywołując gromkie wiwaty tłumu.
Gdy odliczanie osiągnęło zero, tancerze rezerwowi Swift pojawili się niosąc masywne, płynące wachlarze z tkaniny w marzycielskich odcieniach akwareli i ruszyli w dół wybiegu, ostatecznie pochylając się nad ukrytymi drzwiami, które ujawniły 33-letnią Swift na otwarcie mashupu „Miss Americana & the Heartbreak Prince” i „Cruel Summer” z jej albumu „Lover” z 2019 roku.
Fani byli zachwyceni widząc Swift, która trafiła na pierwsze strony gazet za sprawą wielu wariacji strojów z trasy Eras Tour, kroczącą po scenie w zupełnie nowym body dla ery „Lover”. Nigdy wcześniej niewidziany look zawierał granatowe frędzle, które zwisały wokół jej ud, w połączeniu z jej charakterystycznymi butami do ud.
Nie była to jedyna nowa stylizacja zadebiutowana na scenie w East Rutherford; artystka zaprezentowała również nową suknię balową na erę „Speak Now”, a także błyszczącą suknię w kolorze głębokiej rdzy na występ „Evermore”.
Księżniczka popu nie jest obca na scenie i widać to w każdym momencie jej występu. Każda nuta jest perfekcyjna, każdy ruch dokładnie na swoim miejscu, a każda część stadionu poświęcona jest jej uwadze. Nawet przemówienia Swift wygłaszane między piosenkami są przećwiczone i zachowywane z nocy na noc.
We wzruszającym momencie podczas „Marjorie”, Swifties w całym kraju trzymali latarki swoich telefonów komórkowych w hołdzie zmarłej babci Swift. Swift co wieczór komentuje „magiczną telepatyczną więź” wśród tłumu – podczas gdy w rzeczywistości jest to po prostu „projekt fanowski”, który przyjął się i utknął.
Wciąż jednak nie można zaprzeczyć więzi Swift z jej fanami i ich lojalności.
Po szczególnie długotrwałej owacji tłumu podczas części „Evermore”, wykonawca zasugerował niespodziankę, mówiąc: „Dostaniesz za to nagrodę później!”
Swifties nie są oczywiście obce niespodzianki. W rzeczywistości trasa Eras Tour ma całą sekcję poświęconą właśnie temu: piosenkom-niespodziankom. Tuż przed tym, jak Swift zagłębiła się w erę „Midnights” swojego show, uraczyła fanów ciągle zmieniającym się akustycznym setem składającym się z dwóch piosenek.
Tej szczególnej nocy Swift przeszła po wybiegu ze wszystkimi swoimi tancerzami rezerwowymi i ogłosiła, że ma bardzo wyjątkową niespodziankę: premierę teledysku do utworu „Karma” z udziałem Ice Spice’a przed jego światową premierą o północy. Cały stadion zamilkł podczas odtwarzania teledysku, wnosząc odrobinę intymności do jednego z największych tłumów, jakie MetLife Stadium kiedykolwiek widział na ponad 72 000 osób.
W tym momencie Swift zrobiła coś, co wszyscy inni na stadionie z pewnością robili niezliczoną ilość razy wcześniej – usiadła na podłodze z przyjaciółmi oglądając teledysk Taylor Swift.
Po premierze Swift uraczyła fanów jedną z najbardziej kultowych kombinacji piosenek-niespodzianek, jakie do tej pory widziała trasa koncertowa.
Na scenie dołączył do niej wieloletni współpracownik Jack Antonoff, by wykonać „Getaway Car” z albumu „Reputation” z 2017 roku.
Następnie usiadła przy swoim pokrytym bazgrołami pianinie i rozpoczęła „Maroon”, jedną z najbardziej pożądanych przez fanów piosenek z jej najnowszego wydawnictwa.
Na tym jednak niespodzianki się nie skończyły. W połowie finałowej piosenki koncertu, „Karma”, Swift ujawniła, że ma jeszcze jedną sztuczkę w rękawie. Zatrzymała się tuż po pierwszej zwrotce, aby zwrócić się do publiczności, pytając, czy są „gotowi zrobić najwięcej hałasu”, jaki zrobili przez całą noc.
Następnie ujawniła, że ma jeszcze jednego gościa: „Potraktujemy to tak, jakby to był jej występ w rodzinnym mieście. Gotowi, Jersey? Ice Spice jest tutaj!”
23-letnia raperka wstała ze środka wybiegu, śpiewając swój nowy wers przeboju, gdy schodziła ze sceny w kierunku Swift. Para trzymała się za ręce, gdy wokół stadionu wybuchły fajerwerki, a armaty wystrzeliły w powietrze konfetti w 10 różnych kolorach – dla jej dziesięciu albumów.
Podczas prawie czterogodzinnego setu, Swift przespacerowała się po swojej muzycznej historii, zatrzymując się, by bardziej zagłębić się w niektóre epoki niż inne.
Najwięcej czasu poświęciła „Folklore” z 2020 roku, na którym znalazło się siedem piosenek i wersja „Seven” z poezją mówioną, oraz „Midnights” z 2023 roku.
Jej wcześniejsze albumy nie miały jednak tyle szczęścia; jej debiutancki album, „Taylor Swift” z 2006 roku, nie pojawia się na stałe nigdzie na obszernej 45-utworowej setliście.
Fani twierdzą, że ten znaczący brak można przypisać obecnym problemom Swift z prawami autorskimi dotyczącymi nieautoryzowanej sprzedaży jej mistrzów.
To wyjaśniałoby również, dlaczego ulubiony utwór fanów „Speak Now” ma tylko jedną piosenkę na setliście: „Enchanted”, który Swift wykonuje idąc po wybiegu w wybranych sukniach ślubnych.
Ponowne nagranie albumu Swift z 2010 roku zostało ogłoszone dopiero niedawno podczas przystanku trasy w Nashville.
A jednak doświadczenie Eras Tour to wciąż bajka z najśmielszych marzeń każdego fana.
Swift najwyraźniej wymyśliła, jak zachować świeżość albumów sprzed dziesięcioleci, jednocześnie zapewniając, że zarówno długoletni fani, jak i nowi mają coś, z czym mogą się połączyć podczas jej setu.
Każdy, kto ma szczęście uczestniczyć w koncercie, z pewnością wyjdzie z niego z poczuciem, że spędził „najlepszy dzień” z Taylor Swift.