niedziela, 19 maja, 2024

Ostatnie posty

Cannes: Poznaj innego Scorsese z filmem na festiwalu 2023 (na wyłączność)

W sobotę, najnowszy film Martina Scorsese, bardzo oczekiwany Killers of the Flower Moon, będzie miał swoją światową premierę poza konkursem na Festiwalu Filmowym w Cannes – ale nie jest on jedynym Scorsese prezentującym nowy film na festiwalu.

Francesca Scorsese, 23-letnia córka legendarnego filmowca i jego żony Helen Morris, pokaże swój debiut reżyserski Fish Out of Water – 25-minutowy dramat o młodej kobiecie zmagającej się z wychowaniem dziecka, jednocześnie żywiąc urazę do swojego niegdyś nadużywającego ojca i strach o podupadającą matkę – o 10:30 w środę w ramach festiwalu Cannes Short Film Corner. Następnie film będzie miał swoją oficjalną światową premierę na Tribeca Film Festival 11 czerwca.

The Hollywood Reporter spotkał się z młodszą Scorsese – niedawną absolwentką NYU Tisch School of the Arts, tej samej szkoły filmowej, do której uczęszczał jej ojciec – w piątek, aby porozmawiać o projekcie, zaletach i wadach dorastania z nazwiskiem Scorsese oraz jej marzeniach na przyszłość.

Podejrzewam, że to nie jest twój pierwszy raz w Cannes, prawda?

Nie. Pierwszy raz, który naprawdę pamiętam, kiedy byłem w stanie doświadczyć go w pełni, miał miejsce, gdy miałem około 10 lat. Nie pamiętam zbyt wiele. Pamiętam tylko dywan i trochę hotelu, w którym się zatrzymałem.

Występ z filmem w Cannes musi być ekscytujący i onieśmielający dla filmowca w każdym wieku. Ty robisz to mając zaledwie 23 lata. Jak się teraz czujesz?

Czuję się, jakby to nie było prawdziwe. To całkowity zaszczyt. I to naprawdę szalone, że tak wielu ludzi zobaczy mój film. To także absolutnie przerażające. I bardzo ekscytujące.

Co sprawiło, że chciałeś nakręcić ten film i opowiedzieć tę konkretną historię?

Tak naprawdę była to praca dyplomowa na NYU – musiałem ją napisać na zajęcia – i była to jedyna linia fabularna, która przyszła mi do głowy. Jestem naprawdę kiepski w wymyślaniu pomysłów na fabułę. Zmagam się z tym. Pomyślałem: „OK, mogę nad tym popracować” Pracowałem nad tym przez około rok. Zaczęło się zupełnie inaczej. Były postacie, które nie żyły, a teraz ich nie ma, a potem dodałem ludzi i zmieniłem pewne rzeczy. Myślę, że naprawdę udało mi się dotrzeć do sedna tego, co chciałem opowiedzieć. Główną rzeczą, którą chciałem wyrazić, była rodzina: komplikacje różnych relacji rodzinnych; opieka nad bliskimi; i choroba rodziny, która jest również dużą częścią mojego życia.

Czytaj również:  Ekrany LED w kinach: Czy ta modna technologia jest warta zachodu?

Jeśli nie jest to zbyt osobiste pytanie, ile z tej historii jest twoją własną?

Relacja ojciec-córka jest biegunowym przeciwieństwem mojej i mojego taty. To znaczy, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, a oni oczywiście nie. Ale na matczyną relację zdecydowanie wpłynęło moje życie. Moja mama ma Parkinsona. Cierpi na nią odkąd skończyła 30 lat. Teraz ma prawie 70 lat. Wczoraj miała urodziny. Chorowała więc przez prawie całe moje życie. Jest to postępująca choroba zwyrodnieniowa, więc z czasem jej stan się pogarsza. Tak więc coś, z czym mój tata i ja mieliśmy do czynienia, to doświadczanie jej utraty pamięci, prawie jak demencja, ale tylko okresami, a potem wraca i jest w pełni sprawna. A moim sposobem radzenia sobie z tym jest przekładanie tego na moją sztukę i próba wyrażenia tych uczuć poprzez moją pracę.

Czy uważasz to za katartyczne?

O tak, zdecydowanie. Byłem bardzo zdenerwowany, gdy jej to pokazywałem. Wcześniej nakręciłem o niej krótki film, prawie jak dokument, który był dla niej nieco bardziej przerażający, ponieważ był to prawdziwy materiał filmowy i bardziej dosłownie o niej. Ale kiedy go zobaczyła, powiedziała: „Nie, byłam na to przygotowana i bardzo mi się podobało” Po prostu uwielbia widzieć, że jestem w stanie poradzić sobie z moimi uczuciami w tych sprawach. Mój tata powiedział mi również, że to naprawdę dobrze, że jestem w stanie wyrazić swoje uczucia – nawet traumę – w mojej sztuce i poradzić sobie z nimi w ten sposób, a nie w inny sposób, wiesz?

Czy uważasz, że zrobił to również w swojej pracy?

Zdecydowanie.

Wyobrażam sobie, że dorastając byłeś otoczony wieloma filmami i wieloma filmowcami, nie tylko nim. Czy pamiętasz, kiedy po raz pierwszy przyszło ci do głowy, że też możesz chcieć robić filmy?

Szczerze mówiąc nie. Praktycznie dorastałem na planach filmowych. To było dosłownie moje życie. I myślałem, że to życie było jak ciągłe udawanie. Przede mną byli ci niesamowici aktorzy, wykonujący niesamowitą pracę, więc to było bardzo wiarygodne. Mam tak wiele wspomnień – mój tata wsadził mnie do samolotu śmigłowego z The Aviator, a ja myślałem, że jestem w prawdziwym samolocie, a potem zaczęły się turbulencje i teraz boję się samolotów – nie mogę latać! Taki byłem, gdy miałem 3 lata. Gdy podrosłem, pomyślałem: „Chcę to zrobić”.

Czytaj również:  recenzja "The Vince Staples Show": Medytacja Netflixa na temat sławy ma potencjał, ale po co?

Zajmowałeś się też trochę aktorstwem…

Aktorstwo stało się dla mnie bardziej atrakcyjne wraz z wiekiem. Kiedy byłem nastolatkiem, zacząłem radzić sobie z wieloma problemami psychicznymi i próbowałem odkryć siebie. Zaczęłam oglądać więcej filmów i seriali telewizyjnych. Zaczęłam obserwować pewne postacie i naprawdę się do nich odnosić – głównie młode postacie kobiece, które bardzo mnie intrygowały. Oglądałem, włączałem napisy, przewijałem i wypowiadałem ich kwestie w podobny lub inny sposób. Nagrywałem siebie robiącego monologi. Miło było wyrwać się z własnych butów i wejść na chwilę do świata kogoś innego, zapomnieć o wszystkim, co się dzieje, a potem wrócić. Stało się to dla mnie naprawdę oczyszczające. Potem pojawiłem się na Backstage, a Luca Guadagnino znalazł mnie [do swojego serialu HBO We Are Who We Are]. To było online. Założyłem profil. Zrobiłem kilka krótkich filmów. A potem Carmen Cuba, dyrektor castingu, znalazła mnie na moim Instagramie, przez przyjaciela rodziny.

Ostatecznie poszedłeś do NYU Tisch. Czy to tam zacząłeś bardziej skupiać się na reżyserii niż aktorstwie?

Tak naprawdę w ogóle nie zajmowałem się aktorstwem. Zawsze chciałem reżyserować. Aktorstwo było dla mnie czymś pobocznym. Ale mam na myśli to, że od 8 roku życia kręciłem własne małe filmy, domowe filmiki i tym podobne rzeczy. Mój tata wcielał się w niektóre postacie. Pomagał mi, uczył mnie, jak tworzyć własne filmy. A moi przyjaciele grali różne role, albo ja grałem różne role, przebierałem się i takie tam. Tak więc, kiedy poszedłem na NYU, zdecydowanie poszedłem z myślą o reżyserii. Myślałem: „Chcę mieć praktyczną styczność z kamerą na pierwszym roku”, co tak naprawdę się nie wydarzyło, ponieważ to tak nie działa.

Twój tata uczęszczał do NYU Tisch wiele lat wcześniej. Czy dawał ci jakieś rady, zanim zacząłeś tam studiować?

Powiedział mi, żebym po prostu naprawdę się ujawnił i nawiązał jak najwięcej kontaktów. Mówił: „Musisz po prostu być sobą, znaleźć interesujących ludzi, nawiązać z nimi kontakt i zobaczyć, co z tego wyniknie” Ponieważ zawsze dobrze jest nawiązywać kontakty.

Czytaj również:  'CODA' Producent, reżyserzy Jacques Audiard, Michel Gondry w komitecie oskarowym Francji w 2023 r

Co jest najlepsze i najtrudniejsze w posiadaniu nazwiska Scorsese, gdy wykonujesz ten sam zawód co twój tata?

Jest tak wiele plusów i minusów. Najlepszą częścią wykonywania tego samego zawodu jest to, że mam jego. To znaczy, jest najlepszym nauczycielem, przewodnikiem, ogólnym mentorem – a także dosłownie moim najlepszym przyjacielem. Mówię mu o wszystkim. On mówi mi prawie wszystko. I przychodzi mi to tak naturalnie – jest moją jedyną osobą, do której się zwracam. Ale najgorsza rzecz? Czuję, że zawsze jestem z nim związany, co uwielbiam, ale czasami, kiedy próbuję wyrobić sobie markę, jest to bardzo trudne, ponieważ dosłownie noszę jego imię.

Czy będziecie chodzić do kina, kiedy będziecie w Cannes?

Tak, właściwie.

Czy widział już film, czy będzie to pierwszy raz?

O nie, widział go. Widział go od samego początku. Pierwotnie film miał 40 minut, ale skróciliśmy go do 25 minut, bo to oczywiście nie jest film krótkometrażowy, jeśli ma 40 minut. Nie, zdecydowanie był kimś, do kogo poszedłbym po radę. Powiedziałbym: „Hej, to ujęcie jest do bani. Co o tym myślisz?” Albo cokolwiek innego. Ale tak, jestem prawie pewien, że będzie na moim pokazie. Ja na pewno będę na jego.

Jaki jest najlepszy możliwy scenariusz dla twojego filmu? Czy masz nadzieję, że znajdziesz dla niego dystrybucję, czy że doprowadzi to do innej okazji, czy czegoś innego?

Nie wiem. Po prostu chcę, by obejrzało go jak najwięcej osób i bym mógł pokazać swoje talenty – lub to, co mam nadzieję, że nimi jest! Rozmawiałem o tym, że być może stanie się to filmem pełnometrażowym, więc może być ciekawie. Ale jestem po prostu podekscytowany tym, co się stanie i dokąd mnie to zaprowadzi. Naprawdę chcę robić po trochu wszystkiego. Chcę pisać. Chcę robić zdjęcia. Chcę kręcić filmy. Chcę grać w filmach. Po prostu chcę być sobą.

Ten wywiad został lekko zredagowany dla jasności i zwięzłości.

Latest Posts

Nie przegap