W dzisiejszych czasach wszystko i wszyscy są „ikoniczne” Ale tutaj, w centrum pięciu bogatych i niespiesznych epizodów, jest prawdziwym interesem. Zbliżając się do swoich 90-tych urodzin, kompozytor takich nieśmiertelnych numerów jak „Crazy”, „Night Life” i „On the Road Again” wciąż pisze piosenki, wciąż gra dla tłumów na koncertach. Reżyserzy Thom Zimny i Oren Moverman, zagłębiając się w niezrównany śpiewnik, pokazują, jak Willie Nelson przełamał schemat country i przekroczył granice gatunkowe, raz za razem. Ich autoryzowana biografia – żona muzyka i jego menadżer są producentami wykonawczymi – jest z pewnością listem miłosnym, i podobnie jak sam Nelson, nie skupia się na negatywach, ale nie ma w niej nic uproszczonego czy naiwnego. Willie Nelson & Family to portret człowieka, który tworzył muzykę i żył na własnych warunkach, w dobrych i złych czasach.
Seria jest przypomnieniem dla zwykłego fana o szerokości i głębi muzyki Nelsona, przekonującym zaproszeniem dla niewtajemniczonych, a dla wielbicieli, jej cztery i pół godziny oferują intymny czas z tą perypatetyczną duszą. Reżyserzy odwiedzają go w jego domowym autobusie turystycznym, na ukochanym teksańskim ranczu i na Maui, by wspólnie z synami zagrać na trzy częściowej harmonii. Wybierają fascynujące materiały archiwalne i przeprowadzają wywiady z przyjaciółmi Nelsona, jego rodziną i gwiazdami muzyki.
Willie Nelson i rodzina
The Bottom LineDobrze spędzony czas.
Miejsce: Sundance Film Festival (Indie Episodic Program)
Reżyserzy: Thom Zimny, Oren Moverman
4 godziny 23 minuty
Zimny (Springsteen na Broadwayu) i Moverman (który był współautorem jednej z największych muzycznych biografii ostatnich lat, Love & Mercy) kształtują materiał z kinowym rozmachem – odpowiednim dla historii chłopaka z farmy, który zainspirował się gwiazdami kina kowbojskiego i w końcu sam wystąpił na dużym ekranie. Prowadzony chronologicznie, ale pogłębiony na każdym kroku przez akordy uczuć, dokument porusza się przez dyskografię, małżeństwa, wzloty i upadki kariery, słynne 32 miliony dolarów problemu podatkowego, zmartwychwstania. Mistrzowski montaż autorstwa Bretta Banksa i Chrisa Iversena przeplata istniejący materiał, w dużej części nigdy wcześniej nie widziany publicznie, z nowym, pięknie sfotografowanym materiałem Bobby’ego Bukowskiego. Jak dobra podróż drogowa, wszystko płynie.
Sprytnym punktem wyjścia dla filmowców do trwającej dziesiątki lat sagi jest przełomowy album koncepcyjny Nelsona, Red Headed Stranger z 1975 roku – wybór ten sygnalizuje, że będzie to opowieść organiczna, a nie mechaniczna. Mając całkowitą kontrolę artystyczną i budżet nagraniowy w wysokości 60 000 dolarów od Columbia Records, zaoszczędził większość pieniędzy na sprzęt i instrumenty dla swojego zespołu. Jak to ujęła Brenda Lee, jedna z wielu uduchowionych i wnikliwych rozmówczyń Zimnego i Movermana, „W tamtym czasie w Nashville, inne nie było w cenie”
Może i był krótkowłosym, ubranym w kardigan piosenkarzem, ale Nelson zawsze bawił się rytmem w sposób, w jaki nie robią tego artyści country; dotrzymanie mu kroku może być nie lada wyzwaniem, co potwierdza Dolly Parton. Jako wokalista, jest charakterystycznym interpretatorem nie mniej niż Sinatra, którego frazowanie było dla niego z pewnością kamieniem milowym. Jednym z wielu znakomitych klipów z serii jest wykonanie na żywo „Always on My Mind” w całości. Lee, która była pierwszą piosenkarką, która nagrała tę balladę, wspomina, że kiedy usłyszała wersję Nelsona, wiedziała, że „tak właśnie powinno się to zrobić”.
Linia przewodnia serii i jej kluczowa siła to sposób, w jaki unieważnia ona z góry narzuconą kategoryzację muzyki. Odporny na mody i obojętny na marketingowe trendy, Nelson od początku był naturalnym crossoverem. Niezatarte nagranie „Crazy” Patsy Cline, jeden z jego pierwszych wielkich sukcesów jako autora piosenek, było hitem zarówno na listach przebojów country, jak i pop. Lata później, gdy szefowie wytwórni chcieli, by powtórzył formułę „outlaw country”, nawiązał współpracę z Bookerem T. Jonesem, prosząc go o wyprodukowanie kolekcji standardów Stardust. Album okazał się wielkim hitem, którego znaczenia Jones nie ukrywa: Połączył on country i soul.
Takie połączenia, jak jasno wynika z dokumentu, są kluczowe dla tego, kim jest Nelson. To supergwiazda country i wielbiciel zioła, który nie spodziewał się, że wystąpi w duecie z Julio Iglesiasem. Jego coroczne koncerty na Pikniku Czwartego Lipca stworzyły wspólną płaszczyznę dla rednecków i hipisów. Wynton Marsalis, który oferuje jedne z najsilniejszych komentarzy w serii, zauważa wyrafinowanie melodyczne Nelsona i podziwia jego biegłość w różnych „środowiskach harmonicznych” Z wielkim wzruszeniem opisuje uczucie grania z nim, a reżyserzy dołączają klip, w którym dzielą scenę Jazz at Lincoln Center.
Współzałożyciel Farm Aid, Nelson, dorastał na farmie, wychowywany przez kochających muzykę dziadków w Abbott w Teksasie, a zanim skończył 10 lat pisał piosenki i grał na gitarze w zespołach. Jego wpływy obejmowały conjunto, polkę, big-bandowe brzmienie Boba Willsa i jego Texas Playboys – „w zasadzie zespół jazzowy w kowbojskich kapeluszach ze skrzypcami”, jak żywo opisuje to Shelby Lynne – a przede wszystkim wielki romski gitarzysta Django Reinhardt. Zespół Nelsona nie bez powodu nazywa się The Family; jednym z kluczowych elementów jego alchemii był zabójczy fortepian jego starszej siostry, Bobbie, która zmarła w wieku 91 lat w marcu 2022 roku. Jej komentarz płynie przez serial jak falująca rzeka. „Muzyka może cię przeprowadzić przez życie”, mówi. „To było to, do czego się urodziliśmy”.
Jeśli chodzi o nomadyczne drogi jej brata, mówi: „Wędrowanie jest po prostu jego naturą” Próbując przebić się do branży muzycznej, przemierzał kraj z młodą rodziną, od Teksasu, przez Pacific Northwest, aż po Nashville i z powrotem do domu. Film przyznaje, że trzy małżeństwa zakończyły się niezbyt szczęśliwie – czwarte, z Annie D’Angelo w 1991 roku, jest nadal silne – ale nie skupia się na emocjonalnych konsekwencjach. Cokolwiek powiedziałyby byłe, jego dzieci tworzą „jedno wielkie plemię”, jak to ujęła jedna z jego córek, i dzieliły z nim drogę i scenę.
Film rozwija się z niewymuszonym poczuciem odkrywania drogi, a jego struktura jest potężna. Ostatni rozdział to prawdziwy cios w postaci komentarzy Marsalisa i oszałamiającego klipu z koncertu z okazji 70. urodzin Nelsona, kiedy to dzielił scenę z dobrymi przyjaciółmi – Rayem Charlesem i Leonem Russellem. Charles był chory i miał odejść w ciągu roku. Russell zmarł w 2016 roku. Klip pęka w szwach od życia. Jak mówi Nelson: „Nie można zniszczyć energii” Willie Nelson & Family płonie jasno energią muzyki, nie wymaga kategorii.