piątek, 17 maja, 2024

Ostatnie posty

kompozytorka „American Fiction”, Laura Karpman, opowiada o tym, dlaczego muzyka jazzowa zawsze miała być podstawą reżyserskiego debiutu Corda Jeffersona

Trudno uwierzyć, że Laura Karpman, pięciokrotnie nagrodzona Emmy kompozytorka i absolwentka Juilliard, która w swojej ponad 30-letniej karierze stworzyła muzykę do filmów fabularnych (The Marvels) i dokumentalnych (Pray Away), dopiero teraz otrzymała swoją pierwszą nominację do Oscara.

Karpman jest nominowana za muzykę do filmu Corda Jeffersona American Fiction, jazzową ścieżkę dźwiękową, która ożywa dzięki wykorzystaniu wielu fortepianów i saksofonów, a także klarnetów, trąbek, basu, perkusji i orkiestry smyczkowej. Film, nominowany do pięciu Oscarów, w tym za najlepszy obraz, zawsze miał śpiewać do jazzowej melodii, mówi Karpman. W końcu główny bohater filmu nazywa się Thelonius „Monk” Ellison.

„Kiedy masz postać o imieniu Thelonius Monk, nie możesz ignorować jazzu” – mówi Karpman, odnosząc się do wpływowego amerykańskiego pianisty jazzowego i kompozytora. „To znaczy, to musi być język filmu. To nigdy nie było kwestią sporną” Początkowo wykorzystano tymczasową ścieżkę dźwiękową klasycznego jazzu, która według Karpmana „działała jako klimat”, ale nie jako kompletna ścieżka dźwiękowa. „Myślę, że było to pytanie: Jak mamy to zrobić i nadal czuć, że jest to ścieżka dźwiękowa do filmu i robić wszystkie rzeczy, które musi robić, ale także mieć poczucie klasycznego jazzu?” – dodaje.

Karpman wyjaśnia, że otrzymała pocięte fragmenty filmu i dopiero wtedy rozpoczęła pracę nad partyturą, która zajęła jej od sześciu do ośmiu tygodni. Jej proces pracy nad American Fiction różnił się nieco od jej wcześniejszej pracy (na przykład, właśnie ukończyła jazzową ścieżkę dźwiękową do filmu dokumentalnego Rock Hudson: All That Heaven Allowed), ponieważ scenariusz wymagał wplecenia ścieżki dźwiękowej w dialogi bardziej niż w poprzednich projektach.

„Ta ścieżka dźwiękowa musiała miejscami przypominać klasyczny jazz, ale musiała także funkcjonować jak ścieżka filmowa, co oznacza, że musiała bardzo dobrze reagować na dialogi, bardzo dobrze reagować na szeroki wachlarz emocji, które pojawiają się w trakcie filmu. Ze względu na sposób, w jaki wypowiadane są wersy, ponieważ są ostre i kanciaste, prawie jak jazz, działały w tym kontekście” – wyjaśnia Karpman. „To po prostu niemal choreograficzny taniec z [aktorami]. To w dużej mierze muzyka filmowa, która ściśle trzyma się obrazu.”

Czytaj również:  Jak scena festiwali muzycznych w Ghanie, z udziałem Chance'a the Rappera, Burna Boy'a, Meek Mill'a i SZA, jednoczy afrykańską diasporę

Ale jazzowa ścieżka dźwiękowa współgra również z nieustannie zmieniającym się tempem filmu, mówi Karpman. „Znajdziesz się w scenie komediowej lub tragicznej, a potem znów w scenie komediowej, a potem w scenie frustracji, a potem znów jest zabawnie, ale chcesz się śmiać razem z nim, a nie śmiać się z niego” – wyjaśnia. „Są więc wszystkie te rodzaje modulacji, które muszą się konsekwentnie zdarzać. Scena, w której Monk pisze swoją pseudonimową powieść My Pafology jest tego doskonałym przykładem. Jesteś w rzeczywistości, a potem w surrealizmie. Ci ludzie pojawiają się nagle i są jego postaciami, które ożywają. Film często bawi się tym pojęciem rzeczywistości i nadrzeczywistości, a muzyka musi mu towarzyszyć”

Unikalnym aspektem partytury jest częste wykorzystywanie przez Karpman dwóch instrumentów grających te same nuty, ale nie w tym samym czasie, co jest metodą używaną do wyrażenia zagmatwanych i skomplikowanych relacji w rodzinach, które czasami nie są zsynchronizowane. Był to pierwszy raz, kiedy zastosowała tę metodę w partyturze filmowej – wcześniej nakładała warstwy fortepianów, ale ta metoda nie była używana tak tematycznie, jak w American Fiction.

„To bardzo, bardzo poruszający i piękny utwór muzyczny – grają tę samą muzykę, ale nie grają jej synchronicznie” – mówi Karpman. „Dla mnie to bardzo podobny sposób, w jaki rodziny często wchodzą w interakcje. Muzycznie pochodzisz z tego samego miejsca, ta sama struktura harmoniczna, ta sama melodia … ale nie robisz tego w tym samym czasie, czasami nie w tym samym miejscu lub w tej samej przestrzeni głowy” – mówi. „To naprawdę organiczne w stosunku do tego, co dzieje się w muzyce, a także dzieje się to cały czas z różnymi instrumentami. Dzieje się tak z fletem. Dzieje się tak z wieloma fortepianami, dzieje się tak z gitarą, która jest związana z postacią Sterlinga K. Browna. To naprawdę część DNA partytury.”

Czytaj również:  People's Choice Awards: 'Doctor Strange 2', 'Don't Worry Darling' zdobywają nagrody

Uznanie ze strony rówieśników i nominacja do Oscara to spełnienie marzeń muzyka i kompozytora.

„Nie potrafię nawet wyrazić, jakie to uczucie. Jest tak wiele uczuć, które temu towarzyszą” – mówi Karpman. „Jest coś w Oscarze, co jest bardzo, bardzo wyjątkowe. To symbol wielu rzeczy dla wielu ludzi. Myślę, że to symbol marzeń. To połączenie marzeń wielu ludzi: moich dziadków, ich dziadków, ludzi, którzy przybyli z Rosji z imbrykiem lub jej babci, która uciekła przed Holokaustem. To moja matka chciała, żebym został kompozytorem, wiesz? To jedna z tych głębokich rzeczy, którą odczuwam bardzo głęboko”

Ta historia pojawiła się po raz pierwszy w lutowym wydaniu magazynu The Hollywood Reporter. Aby otrzymywać magazyn, kliknij tutaj, aby go zaprenumerować.

Latest Posts

Nie przegap