czwartek, 2 maja, 2024

Ostatnie posty

reżyser 'Villeneuve Pironi’ o wyjściu poza ramy rywalizacji w filmie o Formule 1

Dla Villeneuve Pironi reżysera Torquila Jonesa, uchwycenie historii legend sportu i tych, którzy żyją na krawędzi, to standardowa praktyka.

W ostatnim półwieczu filmowiec stał za historiami nepalskiego alpinisty Nirmala Purji, który w ciągu siedmiu miesięcy próbował zdobyć 14 z ośmiotysięczników świata (14 Peaks: Nothing Is Impossible); stworzenie przez australijskiego komika Adama Hillsa pierwszej na świecie niepełnosprawnej drużyny rugby league (Take His Legs); a także życie i spuściznę zmarłego angielskiego menedżera piłkarskiego Sir Bobby’ego Robsona (Bobby Robson: More Than a Manager)

Jednak pomimo oczywistych podobieństw do jego ostatniego filmu – skupienia się na sporcie, dziedzictwie i wysiłku człowieka, by osiągnąć nieosiągalne wcześniej szczyty – spojrzenie Jonesa na legendy wyścigów Formuły 1, Didiera Pironiego i Gillesa Villeneuve’a, ich szybkie życie i szybkie końce jest czymś innym.

Wynika to po części z faktu, że dokument wyprodukowany przez Noah Media Group i Sky Studios skupia się na dwóch graczach, niegdyś przyjaciołach i kolegach z drużyny, którzy stali się rywalami, podczas jednych z najbardziej niebezpiecznych lat w międzynarodowym sporcie. Przyczynił się do tego również fakt, że niesamowicie przypadkowa i dość szybka sekwencja wydarzeń, która doprowadziła do śmierci obu zawodników, była w dużej mierze transmitowana przez telewizję. To otworzyło Jonesowi drzwi do wyjścia poza standardową relację z tych szokujących wydarzeń, a zamiast tego zaoferowania bardziej ludzkiego spojrzenia na tych, którzy kochali i szanowali obu mężczyzn w historii, która sięga głębiej niż nagłówki gazet.

Jest to film, który dość wyraźnie unika użycia słowa „versus” w tytule, oferując zamiast tego analizę tego, jak życie (i śmierć) dwóch mężczyzn stało się nierozerwalnie związane i zmieniło ich sport – i ich rodziny – na zawsze.

Przed światową premierą filmu na DOC NYC w sobotę, The Hollywood Reporter rozmawiał z Jonesem o tym, co sprawia, że Formuła 1 jest tak wyjątkowa i dojrzała do tego rodzaju rywalizacji, jaką można zaobserwować między kolegami z drużyny, o tym, jak obalił gatunek sportowego dokumentu, zmieniając głosy osób badających ich dziedzictwo, oraz o jednym ważnym elemencie historii Villeneuve’a i Pironiego, który skończył się na podłodze w pokoju do cięcia.

Co w tej historii i kulturze Formuły 1 naprawdę cię zainteresowało i sprawiło, że różni się ona nieco od dokumentowania innych kultur sportowych?

Na początek powiem, że nie jestem miłośnikiem Formuły 1. Nie oglądam każdego wyścigu co tydzień. Dowiedziałem się o tej historii jakieś pięć czy sześć lat temu, ale nie mogłem uwierzyć, że nie została ona opowiedziana w formie dokumentu, ponieważ był to taki ludzki dramat, w którym sport motorowy był dla mnie elementem drugorzędnym w stosunku do historii o związkach, dziedzictwie, zaufaniu, zdradzie i osobowości. W miarę jak badałem ten projekt i rozmawiałem z jego uczestnikami, dotarło do mnie, że to, co leżało u podstaw ich relacji w tym krótkim, ale bardzo gwałtownym okresie czasu, było dokładnie takie samo. To ta kultura. Chcieli być na krawędzi przez cały czas, niezależnie od tego, co to było – samochód wyścigowy, helikopter czy motorówka. Było tak wiele historii, które nie trafiły do filmu ze względu na ograniczenia czasowe – zbyt wiele szczegółów. Ale było tak wiele historii, zwykle od żon, dziewczyn, rodzin, bliskich, gdzie żyli na krawędzi przez cały czas

Nawet gdy byli z nimi członkowie rodziny, nawet gdy byli w samochodzie z rodziną, wciąż jechali 150 mil na godzinę autostradą. Ma to poczucie uzależnienia od adrenaliny, tej delikatnej równowagi między życiem a śmiercią. To było dla mnie fascynujące, kultura wokół Formuły 1 w tamtym czasie – ten pięcio- lub sześcioletni okres, w którym kierowcy umierali każdego roku, było to tak niebezpieczne. Ale to właśnie pasja do sportu i pasja do życia na krawędzi zbliżyły do siebie obu mężczyzn. Ich przyjaźń opierała się na tym poczuciu rywalizacji każdego dnia. Zawsze rywalizowali ze sobą. Było w nich poczucie nieśmiertelności, którego nie da się uzyskać w innych sportach. Nie ma go w piłce nożnej, futbolu amerykańskim czy baseballu, podczas gdy w Formule 1 w tamtych czasach ryzyko było tak wysokie.

Czytaj również:  Jeremy Renner Shares Positive Messages During Road to Recovery: "Ciało jest cudowne"

Jest jeden element ich relacji i Formuły 1 kultury zbadać, że jest naprawdę interesujące i to jest to niewypowiedziana zasada, że w połowie wyścigu, kto był w czołówce w zespole będzie zachować to prowadzenie. W ten sposób Formuła 1 jest zarówno sportem indywidualnym, jak i zespołowym, ale w trudny sposób dla zawodników, którzy cenią sobie honor obok ich bolesnego dążenia do bycia numerem jeden. Jak pomyślałeś o tym napięciu w opowiadaniu ich historii i jak to sprawia, że ich historia różni się od historii innych sportów?

To jest dla mnie fascynująca rzecz w tym sporcie. Masz dwóch zawodników w jednym zespole, a zespół określa, jakie są te zasady – ta zasada Ferrari, o której wielu mówiło, że obowiązywała w czasach, gdy stajesz się pierwszym i drugim, nie walczysz ze sobą, bo strach przed rozbiciem się obu samochodów jest zbyt duży. Z tej perspektywy jest to sport zespołowy. Ale w Formule 1 było wiele sytuacji, w których kierowca numer dwa ignorował te prośby, więc jechał przeciwko kierowcy numer jeden. Myślę, że w Formule 1 jest tak, że zawodnicy zaczynają tak młodo i są najlepsi w swoim fachu przez większą część swojej kariery – są najlepszym Kanadyjczykiem, najlepszym francuskim kierowcą lub najlepszym amerykańskim szeregowcem. Są numerem jeden, a potem dostają się na ten naprawdę wysoki elitarny poziom, gdzie jest tylko 20 kierowców na całym świecie, więc dostać się na ten poziom, gdzie mówi się, że jesteś numerem dwa, a nie numerem jeden, myślę, że to niemożliwe, aby pozwolić im odejść. To właśnie było dla mnie bardzo interesujące w odniesieniu do wyścigu w ’82

Ale większy temat honoru był zawsze fascynujący. W pierwszym akcie przeplatają się historie Didiera Pironiego i Gillesa Villeneuve’a, aby pokazać, że obaj mają poczucie rywalizacji, ale także, zwłaszcza Gilles, poczucie honoru, przyjaźni i bycia graczem zespołowym, które łączyło go z poprzednimi kolegami z Ferrari. Akt drugi to tak naprawdę seria niezwykłych wydarzeń, które następują jedno po drugim, a które są ze sobą nierozerwalnie związane. Akt trzeci jest dla mnie badaniem spuścizny tych decyzji, szczególnie w odniesieniu do rodzin i bliskich. Chodzi o to, jak te decyzje podjęte w 82 roku miały wpływ na następne 40 lat, aż do dziś, czy to w przypadku córki, która dorasta bez ojca, czy też syna, którego ojciec przez wiele lat był przedstawiany jako złoczyńca. To poczucie honoru jest fundamentalne dla tej historii, naprawdę.

Używasz archiwalnych materiałów filmowych, na których obaj zawodnicy opowiadają o swojej karierze i filozofii, ale żaden z nich nie jest tutaj, by mówić za siebie. Oznacza to, że inni ludzie mają za zadanie być arbitrami ich życia i dziedzictwa. To rodzi ciekawe pytania o uczciwość, prawdę, stronniczość. Jak radziłeś sobie z tymi kwestiami w tych warunkach opowiadania?

Dla mnie podstawową sprawą było to, że gdyby to był pojedynczy dokument o Didierze Pironi lub pojedynczy dokument o Gillesie Villeneuve, to myślę, że to pytanie jest ogromnym wyzwaniem, jeśli chodzi o sposób, w jaki przedstawiasz daną osobę. Myślę, że w przypadku takiej historii – gdzie rodziny mają bardzo przeciwstawne poglądy na temat tego, co się w niej wydarzyło – jest to ogromne wyzwanie, ale też w pewnym sensie błogosławieństwo, ponieważ musisz wylądować gdzieś pośrodku. Trzeba przedstawić obie strony historii z perspektywy obu rodzin i obu mężczyzn. Kiedy na początku poszukiwaliśmy archiwów, znaleźliśmy wywiady z obydwoma mężczyznami, które wykorzystujemy w filmie, aby przedstawić ich bezpośredni punkt widzenia, ale kiedy udzielali tych wywiadów, rozmawiali z reporterem wiadomości lub reporterem sportowym. Jak bardzo jest to szczere? Nie rozmawiają z kimś, kto ich dobrze zna

Czytaj również:  Jak kupić rzeczy z szafy Beth Dutton w "Yellowstone

F1 to prawdziwy, zdominowany przez mężczyzn sport macho, więc bardzo zależało mi na tym, by głównymi narratorami opowieści były kobiety. Były najbliżej obu mężczyzn zasadniczo, a kobiety w filmie używają innego języka niż większość dokumentów sportowych. Nie mówią o specyfice sportu. Chodzi o emocjonalną więź z mężczyznami i ludzką stronę tej historii. Bardzo zależało mi na tym, żeby w pierwszej minucie filmu Joann Villeneuve powiedział, że dla mnie ta historia jest o zdradzie, a potem Catherine Goux powiedziała, że ta historia jest naprawdę skomplikowana. Naprawdę nie chciałam, żeby to była jakaś jednowymiarowa historia. Chciałam od początku założyć, że będę opowiadać tę historię z perspektywy kobiety i od samego początku jest ona naprawdę skomplikowana. Ci mężczyźni mają swoje mocne strony, mają swoje słabości, a obaj mężczyźni mieli swoje wady. Ale postaramy się przedstawić ich jako trójwymiarowe postacie, z którymi, miejmy nadzieję, widzowie się zwiążą, nawet jeśli nie interesują się Formułą 1.

Kolejną rzeczą, która jest szczególnie interesująca w tym dokumencie, jest to, jak wiele z tej historii jest otwarcie dostępnych w sieci, ponieważ tak wiele z nich zostało uchwyconych przez sportowe media informacyjne w czasie rzeczywistym. Czy możesz opowiedzieć o procesie pozyskiwania materiałów filmowych, zarówno tych widzianych, jak i niewidzianych?

Miałem zespół czterech producentów archiwów – parę z Włoch, jednego z Wielkiej Brytanii, jednego z USA – i przez rok szukaliśmy, czy uda nam się ułożyć tę historię. W filmie jest wiele niewidzianych archiwów. Nie będę się zagłębiał w szczegóły, ale były różne źródła, w których znaleźliśmy taśmy filmowe na kanistrze, które zostały zdigitalizowane po raz pierwszy, albo ktoś znalazł x, y i z. Jest tam wiele materiałów, których ludzie nie widzieli wcześniej. Ale kiedy układasz to chronologicznie jako historię, nieuchronnie pojawiają się czarne dziury, szczególnie wokół wypadków i perspektyw na nie. Byłem bardzo ostrożny, że na przykład w przypadku śmiertelnego wypadku Gillesa, można po prostu wejść na YouTube i go zobaczyć. Ale to jest filmowane z jednego kąta, to szerokie ujęcie, to ostatnie pięć sekund, więc jak zbudować wokół tego sensowną sekwencję? I taką, która sprawi, że poczujesz się jakbyś był w kokpicie razem z nim i przeżywał ten dramat, który on czuje, jak jest rozdarty przez to, co mu się przydarzyło w poprzednich tygodniach? Dla mnie była to kombinacja archiwalnych materiałów filmowych, a następnie wykonaliśmy mnóstwo abstrakcyjnych filmów rekonstrukcyjnych z punktu widzenia tego materiału. Robiliśmy zdjęcia na platformie samochodowej, aby uzyskać poczucie prędkości i bycia na granicy, co jest bardzo istotne. Ponieważ historia ma 40 lat, wiele materiałów filmowych, które istnieją, to ujęcia z szerokiej kamery, więc nie ma się poczucia, jak szybko jechali.

Czy możesz porozmawiać o drugiej części tego, czyli zdobywaniu tych kluczowych wywiadów z bliskimi, pracownikami Ferrari i kolegami z wyścigów, które mówią widzom coś, czego nie mogą zobaczyć w klipie YouTube z kraksy lub wywiadu po wyścigu? I czy ktoś powiedział, że nie?

Nie było nikogo, do kogo byśmy się zwrócili z odmową, ale zajęło nam cztery lata, aby obie rodziny zgodziły się być częścią projektu. To oczywiście było dla nas największym wyzwaniem. Można było opowiedzieć tę historię tylko w jeden sposób, a mianowicie trzeba było zaangażować obie rodziny, wszyscy musieli o tym porozmawiać. Będą obszary, o których będą czuli się bardzo niekomfortowo, okresy, w których będą odczuwali silne emocje – to bardzo surowe – ale muszą o tym wszystkim porozmawiać. A cała kontrola redakcyjna spoczywa na nas jako twórcach filmu, więc nie ma żadnego zaangażowania w tym sensie. Więc dla mnie chodziło o to, żeby mieć tych ludzi najbliższych obu mężczyznom – rodzinę, dziewczyny, przyjaciół – a potem musieliśmy mieć kilka osób z Ferrari z tamtego roku z różnych poziomów. Mamy dyrektora technicznego, inżyniera, mechanika. Potem chodziło o to, kto może nadać szerszy kontekst wokół tej historii. W tym momencie mamy mistrzów świata, takich jak Alain Prost i Sir Jackie Stewart, a także tych bardzo znanych kierowców, którzy mogą nadać kontekst temu, czym był ten sport w tamtym okresie. Ponieważ był to tak wyjątkowy czas w historii tego sportu. Zebranie tych wszystkich elementów razem było dla mnie jedynym sposobem, aby zrobić to właściwie.

Czytaj również:  Disney+ dodaje serial "Han River Police" do ramówki K-Drama

W tym filmie jest wiele przesunięć tonalnych, ale największe wydają się mieć miejsce mniej więcej w połowie, kiedy przyjaźń zmienia się w rywalizację, a Gilles umiera. To tworzy własne wyzwanie, ponieważ teraz historia o dwóch mężczyznach jest pozornie tylko historią o jednym. W jaki sposób utrata jednego z bohaterów skłoniła cię do zastanowienia się nad opowiadaną historią i jej tempem?

Kiedy badałem tę historię, nie mogłem uwierzyć, że niektóre z tych rzeczy miały miejsce. Wyścig po śmierci Gillesa Villeneuve’a odbywa się w Kanadzie, tor został przemianowany na Gilles Villeneuve Circuit. Didier Pironi mówi, że zadedykuje zwycięstwo Gillesowi i jego pamięci, a potem staje na linii startu, a kierowca z tyłu nadjeżdża i natychmiast się zabija. Kiedy zestawi się te wydarzenia, wszystkie wydarzyły się w ciągu tych trzech-czterech miesięcy. Więc w tym sensie było bardzo prosto ułożyć je chronologicznie. Ale największym wyzwaniem dla mnie było dokładnie to, o czym mówisz: Gilles Villeneuve umiera w połowie filmu, więc jak kontynuować jego historię? Zasadniczo, gdy tylko dotrzemy do końca sezonu ’82, pod koniec aktu drugiego, wprowadzamy Joann Villeneuve z powrotem do historii i trwa ona do dziś. Jeśli położysz historie obu mężczyzn obok siebie, jedna kończy się w połowie, więc zastanawialiśmy się, jak wpleść historię rodziny Villeneuve z powrotem do narracji, tak aby stała się ona historią dwóch rodzin, a nie tylko dwóch mężczyzn.

Powiedziałeś, że skończyło się na wycięciu niektórych materiałów z dokumentu ze względu na czas trwania. Jaka była jedna rzecz, którą ostatecznie wyciąłeś, a którą osobiście uważałeś za naprawdę interesującą?

Film nie został zbytnio okrojony. Było tylko kilka specyficznych szczegółów dotyczących niuansów ówczesnej technologii, które w końcu zostały wycięte. Na przykład, [lata 70. i 80.] to era efektów naziemnych. Powodem, dla którego te samochody są tak niebezpieczne, były zmiany technologiczne, które zachodziły, a Didier Pironi był prezesem Stowarzyszenia Kierowców, więc wraz z innymi kierowcami naciskał na coraz większe środki bezpieczeństwa w tym okresie. Naciskał, aby sport był coraz bezpieczniejszy, a potem oczywiście obaj panowie mieli wypadki i sport zmienił się w następnym sezonie. Zawsze mnie to interesowało, bo to była bardzo pozytywna rzecz, a on w przeszłości był przedstawiany jako czarny charakter. Ale szczerze mówiąc, teraz, kiedy film się ukazał, jest to poziom szczegółowości, którego nie potrzebowaliśmy. Myślę, że film staje się silniejszy, gdy chodzi o te emocjonalne relacje międzyludzkie, a mniej o szczegóły.

Wywiad edytowany dla długości i jasności.

W poprzedniej wersji tej historii błędnie zidentyfikowano jedną z osób biorących udział w wywiadzie dokumentalnym. Była to Joann Villeneuve, a nie Joanne Belknap.

Latest Posts

Nie przegap